Zdj. unsplash.com
Podobnie jak dla 5-osobowego rodzeństwa, które też od wczoraj mieszka w jednym z łódzkich domów dziecka. Dla części z nich to już kolejne zetknięcie z pieczą zastępczą. Gdy kilka lat temu wróciły do swojej ukochanej rodziny, wydawało się, że teraz będzie lepiej.
Być może to pandemia przyczyniła się do obecnego kryzysu w życiu ich rodziców. Czy zdołają pokonać własne słabości? Czy zrobią wszystko, co w ich mocy, by odzyskać dzieci? Życzymy, by tak się stało.
Ale statystyki nie stoją po ich stronie. W rodzinach, z których dzieci ponownie trafiają do pieczy, bardzo często nie ma już czego składać w całość. Choć bardzo by się chciało wierzyć, że tym razem się uda.
Tegoroczne statystyki mówią wprost. Coraz większej liczbie rodzin się nie udaje.
W tym roku mamy w Łodzi już 58 nowych dzieci w pieczy. Dlatego potrzeba jeszcze więcej rodzin zastępczych niż dotychczas.
Rodzin pełniących rolę pogotowi dla maluszków lub starszaków.
Rodzin specjalistycznych dla dzieci chorych i niepełnosprawnych.
Rodzin gotowych wychowywać nastolatki aż do ich usamodzielnienia.
Rodzin mających nawet do 8 dzieci jednocześnie, czyli prowadzących rodzinne domy dziecka.
Bo każde dziecko zasługuje na miłość i rodzinę. Żadne nie powinno wychowywać się w placówce. Tyle że na razie dla wielu dzieci te placówki są jedynym ratunkiem przed przemocą, molestowaniem i alkoholizmem.
Jeśli chcesz pomóc, napisz do nas na Fb lub mailowo na adres k.tatarzynska@mops.lodz.pl.
*Imiona i niektóre szczegóły dotyczące dzieci zostały zmienione.