(Na zdj. Piotr Rydzewski podczas spotkania na oddziale onkologicznym szpitala przy ul. Spornej, gdzie od 3 lat uczy matematyki jako wolontariusz.)
A w Łodzi wiele jest wyzwań, bo i sytuacja bywa wyjątkowo trudna. W ciągu roku ponad 300 nowych dzieci trafia w naszym mieście pod opiekę zastępczą. To kilkoro dzieci tygodniowo. Powody zwykle są te same: nałogi, przemoc, wyuczona niezaradność życiowa. Praca z dziećmi po traumach oraz ich rodzinami to duże wyzwanie. Wymaga siły od wszystkich osób współpracujących razem dla dobra dzieci: od dyrektorów i pracowników domów dziecka, rodzin zastępczych, asystentów, koordynatorów i pracowników socjalnych oraz pozostałych pracowników wspierających dzieci i rodziny. Cieszy nas, gdy nasze wspólne działania są doceniane przez specjalistów i autorytety w zakresie pracy z rodziną. Przeczytajcie, co piszą o łódzkiej reformie.
Tomasz Polkowski jest trenerem i pomysłodawcą takich akcji jak „Pocztówka do Św. Mikołaja” czy „Góra Grosza”, Kawalerem Złotego Krzyża Zasługi. W latach 1992-2014 roku był przewodniczącym Towarzystwa Nasz Dom. Pomagał przy reformowaniu systemów opieki zastępczej w Polsce, Gruzji, na Ukrainie, Słowacji i Litwie. A tak napisał o łódzkiej kampanii:
„Łódź nie przestaje zadziwiać. Pomimo trudnej sytuacji społecznej - a może właśnie dzięki niej – przeprowadzana jest tu najbardziej innowacyjna reforma systemu pomocy dzieciom i rodzinom w Polsce. Przez dwa ostatnie lata w Łodzi prowadzono szeroko zakrojone działania na rzecz rodzin, których dzieci umieszczono w domach dziecka i rodzinach zastępczych. Do rodzinnego domu tylko w samym roku 2018 powróciło aż 120 dzieci. Powstało 46 nowych rodzin zastępczych. Rodziny, którym dzieci zostały odebrane, uzyskały jeszcze większe wsparcie - w tym także materialne - a także dostęp do pomocy nowej grupy asystentów rodziny oraz wsparcia psychologicznego.
Czy jest to praca łatwa? Absolutnie nie. Rodziny często porażone są niemocą, brakiem nadziei i wiary w to, że można jeszcze zawalczyć o szczęście ich dzieci. Spotykają się przy tym z tradycyjnie stosowanymi ocenami i krytyką. Łódź chce to zmienić i wkracza w kolejny etap reformy. Kolejną nową usługą stają się mieszkania treningowe dla rodzin. Powstają one na bazie przekształcającego się domu dla małych dzieci przy ul. Drużynowej w Łodzi. Rodziny, którym grozi odebranie dziecka lub są w ostatnim etapie procesu odzyskiwania dziecka, będą mogły nabywać niezbędnych umiejętności i umacniać się w przekonaniu o możliwości uzdrowienia rodziny. Pilotażowy program dla pierwszej rodziny zakończył się pojednaniem dziecka z rodziną, co daje doskonałe perspektywy na przyszłość”.
Prof. Izabela Krasiejko z Zakładu Psychoprofilaktyki Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego w Częstochowie, superwizorka i doradczyni metodyczna asystentów rodziny, autorka wielu publikacji naukowych, uważa, że „działania, które są prowadzone w Łodzi z rodzinami biologicznymi i na rzecz dzieci są zgodne z koncepcją familiocentryzmu stawiającą rodzinę nuklearną w centrum, (...) a główną zasadą w czasie wykonywania działań pomocowych i interwencyjnych w tym ujęciu jest dążenie do zachowania rodziny w jedności, z wykorzystaniem sił społecznych, które odnajdywane są w rodzinie dalszej, osobach bliskich i społeczności lokalnej. Ideą, na której opiera się praca socjalna w tej koncepcji, jest empowerment, rozumiany jako dodawanie siły, wpływanie, uprawomocnienie, praca na siłach rodziny a nie deficytach. Rodzina jest więc nie tylko biorcą pomocy, ale współuczestniczy w każdym etapie procesu zmiany. Jej postrzeganie rzeczywistości, potrzeby, pomysły, decyzje są ważne dla specjalistów. Rodzina bierze współodpowiedzialność za wyniki podejmowanych działań.”
Swoją opinię wyraził także prof. Marek Andrzejewski z Katedry Prawa Cywilnego i Handlowego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Szczecińskiego i Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk, adiunkt w Zakładzie Resocjalizacji i w Zakładzie Penitencjarystyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, autor wielu znanych publikacji z pogranicza prawa, pedagogiki i nauk społecznych. „W pieczy zastępczej nie ma nic ważniejszego od działań prowadzących wychowanków z powrotem do rodziców. Jeżeli ktoś próbuje realizować taki szczytny cel, zasługuje na poparcie i szacunek, albowiem nie ślizga się po powierzchni zagadnienia, lecz próbuje dotknąć istoty owej pieczy. Tylko z pozoru absurdalna jest myśl, że dla losu wychowanków rodzin zastępczych i domów dziecka najważniejsze jest to, co w czasie ich tam pobytu, dzieje się z ich rodzicami. (...) bez wsparcia dobrych i mądrych ludzi samemu podnieść się jest niezwykle trudno. Piecza zastępcza to zastępcza piecza - taki akcent (na zastępowanie) nie umniejsza godności tych, którzy ją tworzą, zwłaszcza jeśli dostrzegają najgłębszy sens owej pieczy, a mianowicie przywracanie dzieciom ich rodziców, a owym rodzicom przywracanie godności rodzicielstwa. Wiem, że to trudne i że bywa tak, iż pomimo ogromu wykonanej pracy efektu się nie osiąga. Dla mnie to powód do jeszcze większego szacunku dla tych, którzy próbują. Trzymam kciuki za dobre pomysły dotyczące pieczy zastępczej powstające w Łodzi i życzę wszystkim ich wykonawcom wiary, wytrwałości i poczucia sensu w trudzie codziennych zmagań, bo łatwo nie będzie”.