Dotychczas dzieci rozwijały swoje pasje podczas zajęć dodatkowych. Nie byliśmy rodziną siedzącą przed komputerami. Dlatego gdy weszło nauczanie online, okazało się, że mamy ich za mało - opowiada pani Lidia.
Już na początku „społecznego zamknięcia” pani Lidia zasugerowała na Fb, że potrzebne będą jej dodatkowe laptopy. Na odzew nie musiała długo czekać. Niemal od razu wsparcie zaoferowała Iwona Kudlińska-Chróścicka, socjolożka z UŁ, która poznała panią Lidkę podczas badań naukowych. Poprosiła o pomoc swoich znajomych i tak wspólnymi siłami dosłownie w kilka dni zorganizowała dla rodzinnego domu dziecka 2 laptopy, 3 kolejne wypożyczyła im na czas domowego nauczania, a 6. przekazała nastolatce, która jest wychowywana przez starszą siostrę pełniącą rolę rodziny zastępczej spokrewnionej.
- Jak komputery przyjechały, to mówię do męża „Słyszysz?”. A on na to „Nie, nic nie słyszę”. „No właśnie”. Bo dzieci wzięły się za poznawanie sprzętu i była cisza jak makiem zasiał - komentuje pani Lidia.
Pani Iwono, bardzo dziękujemy za szybkie i bardzo skuteczne działanie. Podziękowania należą się oczywiście także Pani znajomym, którzy przyłączyli się do akcji.
PS Zapytaliśmy również panią Lidię, czy dostrzega jakieś zalety domowego nauczania. - Jesteśmy całymi dniami razem, więc dzieci widzą, ile w domu jest pracy. Budują z nami głębsze relacje. Włączają się w codzienne obowiązki. A co do laptopów, to dzięki nim uczą się szacunku do pożyczonych rzeczy i samodyscypliny. A nauka idzie nam coraz lepiej.