Tak się bawi gromadka maleństw w jednym z łódzkich pogotowi rodzinnych. Doskonalą dokładnie te same umiejętności co większość dzieci. Cieszą się, śmieją, czasem trochę pokłócą. Niekiedy jedna z młodych pannic próbuje wymusić coś krzykiem.
Za ich słodkimi twarzyczkami skrywają się jednak bardzo smutne historie. Każde z tych dzieci zostało opuszczone przez swoich biologicznych rodziców. Jedno z nich jest czwartym dzieckiem swojej mamy. Drugie ma pięcioro starszych braci i sióstr, których raczej nie pozna, bo wszystkie trafiły już do adopcji lub rodzin zastępczych.
Część z nich prawdopodobnie ma FAS, czyli alkoholowy zespół płodowy. Na szczęście, nie zniechęciło to jego przyszłych rodziców adopcyjnych. Odwiedzają je już od kilku miesięcy. Przyjeżdżają do Łodzi co drugi dzień i czekają już teraz tylko na postanowienie sądu, by ich dzieciątko mogło zamieszkać razem z nimi.
A co wtedy? Wtedy to mama zastępcza poczuje się prawie jak na urlopie. A na razie przytula i kołysze całą swoją piątkę. Jeśli ktoś zapyta ją o wiek dzieci, to bezbłędnie wyrecytuje wszystkie daty urodzin. A później terminy najbliższych spraw, na których będzie występować w imieniu dzieci zaniedbanych przez własne rodziny.
Nasza mama zastępcza to cudowny człowiek. A do tego mówi, że ma najpiękniejszą pracę na świecie.
Jeśli chcesz tak jak ona zawodowo opiekować się opuszczonymi dziećmi po traumach, to napisz do nas.