- Marzę, że pewnego dnia będę mógł uczestniczyć w oficjalnym zamknięciu, a nie otwieraniu nowych domów dziecka, nawet tych rodzinnych - mówił Aleksander Kartasiński, prezes Happy Kids.
Podobne marzenia ma Piotr Rydzewski, wicedyrektor łódzkiego MOPS-u i szef kampanii Rodzina Jest dla Dzieci promującej rodzicielstwo zastępcze. - W rodzinnym domu dziecka po prostu się mieszka. A do placówki opiekuńczo-wychowawczej, czyli instytucjonalnego domu dziecka ludzie przychodzą do pracy. I mimo ich zaangażowania domy dziecka nie mogą dać tego najważniejszego - obserwacji rodziny na co dzień - komentował.
Refleksją na temat rodziny i domu podzielił się także ks. Edward: - Dom to jest miejsce, do którego chętnie wracam i jestem w nim oczekiwany.
O swoich doświadczeniach opowiadała pani Halina Jóźwiak, która rodzicielstwem zastępczym zajmuje się zawodowo od 19 lat. Początkowo prowadziła w Łodzi pogotowie rodzinne. Później została rodziną adopcyjną jednego z dzieci, a następnie rozpoczęła współpracę z Fundacją Happy Kids i od kilkunastu lat wychowuje młodych wspaniałych ludzi.
Już wkrótce w przepięknie położonym na Stokach domu zamieszkają kolejne dzieci. Łącznie będzie ich ośmioro, jak w większości fundacyjnych domów. Rodzice zastępczy, którzy zdecydowali się przeprowadzić do Łodzi, by właśnie tu opiekować się dziećmi z trudną przeszłością, prowadzili wcześniej rodzinny dom w Wałbrzychu. A ich korzenie to Poznań i Wrocław. Teraz pan Bartosz i pani Ewa są łodzianami.
Bardzo cieszą nas efekty współpracy z Fundacją Happy Kids. Jesteśmy szczęśliwi, że kolejne dzieci będą mogły przeprowadzić się z placówek do rodzin. Wkrótce Fundacja otworzy 2 kolejne domy: jeszcze 1 na Stokach i kolejny pomiędzy Łodzią a Tuszynem.
Z całego MOPS-owego serca dziękujemy zespołowi Fundacji, zwłaszcza jej twórcy Radosławowi Wiśniewskiemu i jego rodzinie oraz prezesowi Aleksandrowi Kartasińskiemu.