Zarówno Gortat, jak i Gruszecki rozpoczynali przygodę z koszykówką w rodzinnym mieście - w Łodzi. Gortat zresztą zabrał się za kosza dość późno, bo dopiero jako 17-latek.
Zasłynął jednak nie tylko jako świetny zawodnik, lecz również jako człowiek o wielkim sercu. Zawsze podkreśla, że jest łodzianinem i często odnosi się do dzieciństwa spędzonego na Bałutach. Przypomina o tym także na nowo odsłoniętej tablicy, która zawisła jako pierwsza w Galerii Sław w Atlas Arenie. „Cokolwiek by się działo, do końca życia będę powtarzał, że jestem Polakiem, łodzianinem i bałuciarzem”.
Wiele osób do dziś wspomina, jak przed kilkoma laty poprowadził wraz z Centrum Dialogu Łódź spacer po swoich ukochanych okolicach młodości. Tego dnia na ulicach można było spotkać idący szybkim krokiem tłum, w którym zdecydowanie wyróżniał się wzrostem jeden człowiek.
Marcin Gortat pamięta o swoich korzeniach także wówczas, gdy inni potrzebują wsparcia. On sam komentuje to krótko: „Mam dług do spłacenia, bo ktoś, kiedyś wyciągnął do mnie pomocną dłoń”.
Być może któregoś dnia jego Fundacja Marcina Gortata MG13 wyłowi prawdziwy koszykarski talent także wśród dzieci z domów dziecka i rodzin zastępczych. A już teraz fundacja wspiera kampanię Rodzina jest dla dzieci. O szczegółach napiszemy wkrótce. Za powodzenie kampanii trzyma kciuki także zespół Atlas Arena, którą na zdjęciu reprezentuje jak zawsze aktywna, życzliwa i uśmiechnięta rzeczniczka Ewa Bieńkowska. Dziękujemy całej ekipie Fundacja Marcina Gortata MG13, a zwłaszcza Paweł Stalmach i Kuba Kopeć.