Potrzebne rodziny zastępcze dla dzieci, których nikt nie odwiedza

Oprócz mamy Ada* nie miała żadnej innej rodziny. Przez kilka lat jej mama jakoś radziła sobie z opieką nad córką. Ale gdy przytłoczyły ją długi, to po kilku latach abstynencji znów sięgnęła po alkohol. Przez ich malutkie mieszkanko coraz częściej przewijali się znajomi mamy.

Ada bardzo często zostawała w domu całkiem sama, a gdy dorośli się pojawiali, to stawała się świadkiem scen, jakich nie powinna widzieć. Mama Ady przestała dostrzegać swoją córkę i jej potrzeby. Dlatego dziewczynka trafiła do domu dziecka.


Początki życia w placówce były dla niej bardzo trudne. Okazało się, że z powodu silnej alergii Ada ma rany na skórze, których bardzo się wstydzi, więc nawet podczas upału nie nosiła krótkich rękawów i spódniczek. Pracownicy domu dziecka zadbali o właściwe leczenie i chorobę dość szybo udało się opanować.


Dużo trudniejszą sprawą były jednak relacje z mamą, która nie umiała zawalczyć o swoją córkę i jej powrót do domu. Nie zamierzała współpracować ani z domem dziecka, ani z kuratorem sądowym. Bywało, że podczas odwiedzin u Ady obrażała się i nagle wychodziła albo przychodziła pijana i rozbijała butelki przed placówką. Z czasem zaczęła nękać córkę telefonami i obwiniać ją o to, co się zadziało. Ada coraz bardziej bała się kontaktu z własną mamą. Nie chciała się z nią spotykać, ani nawet odbierać telefonu.


Swoją trudną sytuację przeżywała szczególnie mocno wtedy, gdy kolejne dzieci wyprowadzały się z placówki do rodzin biologicznych i zastępczych. W pewnym momencie nikt już jej nie odwiedzał. A przecież widziała, że do innych dzieci przychodzą rodzice i dalsi krewni. Nic dziwnego, że z każdym dniem coraz rzadziej się uśmiechała.


Wszystko zmieniło się, gdy pewnego dnia do placówki przyjechała rodzina zastępcza z innego województwa, która już wcześniej przyjęła do domu dziecko z Łodzi. Ada od razu im zaufała, a pod koniec rozmowy na jej buzi pojawił się nawet uśmiech. Od tego czasu często rozmawiają przez telefon, a ona już wie, że może powoli szykować się do wyjazdu.


Czeka na ten dzień, w którym się spakuje i będzie machać dzieciom stojącym za ogrodzeniem placówki. Każde z nich marzy o tym dniu. Gdy któreś z dzieci odjeżdża, inne pytają „Ciociu, czy dla mnie też mogłabyś znaleźć taką rodzinę?”.


SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI

Jeśli jesteś gotowy przyjąć do rodziny dziecko, którego nikt już nawet nie odwiedza, napisz do nas: rodzinajestdladziec@mops.lodz.pl lub zadzwoń pod numer 506 980 979.


*Imię i niektóre szczegóły zostały zmienione.

wróć do aktualności

Zobacz również:

30 LAT MINĘŁO JAK JEDEN DZIEŃ…

Robert Kowalczyk / MOPS

30 LAT MINĘŁO JAK JEDEN DZIEŃ… 19 września w siedzibie Domu Dziennego Pobytu przy al.1-go Maja… więcej

Jubileusz Domu Dziennego Pobytu dla osób z niepełnosprawnościami

Robert Kowalczyk / MOPS

W siedzibie Domu Dziennego Pobytu dla Osób Niepełnosprawnych w Łodzi przy ul. Rojnej 18a odbyła się… więcej

Pełnoletni wychowankowie z pieczy zastępczej z certyfikatami

Robert Kowalczyk / MOPS

28 sierpnia pełnoletnim wychowankom pieczy zastępczej, którzy ukończyli szkolenie dot. obsługi… więcej

Wsparcie dla wychowanków z pieczy zastępczej

Robert Kowalczyk / MOPS

1 lipca ruszyło szkolenie na wózki widłowe i platformy, w którym, bezpłatnie, udział bierze 24… więcej

Czwartki na Wesoło

Robert Kowalczyk / MOPS

Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Łodzi serdecznie zaprasza dzieci wraz z opiekunami na… więcej

Facebook