Wiktoria i Oliwia mają za sobą już kilka przeprowadzek. Każda z nich oznaczała nie tylko zmianę domu, ale i opiekunów. Rodzice dziewczynek nie potrafili wyjść z kryzysu, więc straciły one swoją pierwszą rodzinę. Ich babcia starała się pomagać, jak tylko umiała. Zawsze za nimi podążała i je wspierała. Nawet wtedy, gdy przez 6 lat mieszkały w innym województwie. Babcia jeździła do nich w odwiedziny i czasami zabierała je do siebie. Jeszcze wówczas mieszkała wraz z mężem w całkiem niezłych warunkach w bloku na Bałutach. Wraz z jego śmiercią wszystko się posypało, a pani Danusia musiała przenieść się do lokalu socjalnego na Kozinach.
Jej malutkie mieszkanko ma teraz zaledwie 28 m kw i składa się z przedpokoju oraz jednego pokoju, w którym jest jednocześnie kuchnia. I to właśnie tu zamieszkały dziewczynki po powrocie do Łodzi, gdy rozwiązał się rodzinny dom dziecka, w którym spędziły kilka lat. W lokalu jest tylko zimna woda, więc za każdym razem dziewczyny muszą grzać ją w garnkach do mycia lub zmywania naczyń. Kąpią się w miskach, bo nie mają wanny ani prysznica.
Pani Danusia ma mocno schorowany kręgosłup i poza domem porusza się na wózku pchanym przez starszą wnuczkę. Czeka na nowy termin operacji, bo poprzedni przepadł z powodu pandemii.
Będzie się starać o przyznanie większego mieszkania. Ale na razie chcemy jej pomóc godnie żyć w tym, które ma. Zakupione meble i sprzęty będzie mogła zabrać ze sobą do większego mieszkania.
Potrzebne są im pilnie: kuchenka gazowa z piekarnikiem, szafki kuchenne, grzejnik elektryczny, szafa i regał albo komoda. Szczegóły na stronie zrzutki.
Przyda się również pomoc ze strony wolontariuszki/wolontariusza, żeby wesprzeć Wiktorię w nauce i pomóc jej przygotować się do egzaminu ósmoklasisty.
Osoby gotowe pomóc prosimy o kontakt z Karoliną Tatarzyńską - 507 094 733, k.tatarzynska@capz.lodz.pl.
Fundacja "W Człowieku Widzieć Brata" zorganizowała zrzutkę dla pani Danusi i jej ukochanych wnuczek:
*Imiona zostały zmienione.