Większość dzieci z pogotowia Moniki odchodzi po średnio kilkunastu miesiącach do rodzin adopcyjnych. – Rodzicielstwo zastępcze to takie bycie mamą na trochę krótszą metę w moim przypadku. Ta praca wymaga dużych poświęceń i dużych pokładów miłości. Wiem, że to w sobie mam i że jestem w stanie zabezpieczyć emocjonalnie te dzieci. Jest to duże wyzwanie – mówi Monika.
– Rodzina zastępcza jest po to, żeby te dzieci uratować – komentuje Natalia Krupińska, studentka psychologii, która przez 80 godzin w miesiącu towarzyszy Monice w codziennych obowiązkach: karmieniu, przewijaniu, zabawach, gotowaniu i sprzątaniu.
W drugiej części materiału obejrzycie Agatę Skalec-Ruczyńską z Fundacja EY, która w rozmowie z Dorotą Wellmann i Marcinem Prokopem opowiada, dlaczego tak istotne jest wychowywanie dziecka w rodzinie, a nie w placówce, a także mówi o tym, jakiego wsparcia potrzebują rodziny zastępcze.
Link do programu: